czwartek, 14 maja 2015

Jestesmy juz w Pizie i moge powiedziec, ze rozpoczynamy wakacje :) Lilka wlasnie ma swoja poranna drzemke a ja moge opisac wczorajsza podroz.

Niezaleznie od tego czy jedziemy pierwszy raz z Lilka metrem (dwie stacje, 7 minut) czy jest to pierwsza podroz samolotem - pewne rzeczy sie nie zmieniaja. Lilka jest spokojna i ciekawa, Michal podstresowany ale w granicach niskiej normy za to ja przezywam za cala trojke :)) Wczoraj bylo dokladnie tak samo. Juz od rana martwilam sie, ze musimy Lilke zabrac do Modlina co juz samo w sobie jest godzinna podroza, potem przelot, wynajem samochodu od i na koniec jeszcze dojazd do hotelu. A Lilka jeszcze postanowila ominac swona poludniowa drzemke. Ale o dziwo wszystko poszlo gladko. Wyjechalismy o 15 do modlina, Lilka zdrzemnela sie w taksowce i byla calkiem zadowolona jak dojechalismy. W Modlinie zaraz jak nadalismy wszystkie nasze bambetle znalazlam pokoj opieki nad dzieckiem, ktory byl zupelnie pusty i gdzie spokojnie ja nakarmilam, pobawilysmy sie i przewinelam ja przed lotem. Potem szybko odprawa bezpieczenstwa gdzie ludzie z malymi dziecmi nke stoja w kolejce  dla smiertelnikow tylko od razu sa puszczenie przez przejscie dla zalogi (super!!!). Wreszcie pod sama bramka usiedlismy spokojnie i czekalismy az prawie wszyscy przejda jedzac z zadowolona Lilka banana. Przed samym wyjsciem do samolotu oczywiscie wialo i zaczynalo padac (zawsze tak mam w modlinie) dlatego super, ze wozek mozna bylo oddac przed samym wejsciem. Samolot zachwycil Lilke. Mnostwo ukochanych kolorow i kontrastow, duzo usmiechajacych sie lhdzi. Naprawde bylam zaskoczona jak super ludzie reaguja na dzieci w samolocie. Ja zazwyczaj chcialam uciec jak tylko widzialam je obok a tu wszyscy zagadywali, usmiechali sie i generalnie rozpieszczali nas i ja :) Wloska zaloga atez byla super do malej.

Start poszedl gladko, przypielam ja do swojego pasa i do piersi :) wiec nie bolaly jej uszy, najadla sie i za chwile zaczela sie bawic. Choc raz cieszylam sie z waskich przejsc miedzy fotelami , nasze nogi wypelnialy je w calosci i mala lazila po nas bez stresu ze spadnie. Bawila sie tak od 17.30, przez godzine po czym zaczela byc senna. mMichal zawinal ja i ululal i polozyl na naszych kolanach i tak dospala az praeie do.ladowania kiedy znowu jadla. W ten sposob bez zadnych glosnych piskow wyladowalismy na wloskiej ziemi :) na zewnatrz pogoda super, cieply majowy wieczor. Odebralismy bagaze, wynajelismy samochod i dojechalismy do przylotniskowego hotelu. Tutaj jeszcze kapiel w zlewie (zachwyt) i ... Lilka postanowila nie spac. Miala tyle wrazen po calym dniu, ze zamiast pasc to bawila sie jeszcze godzine i dopiero potem padla o 23 ale pospala do rana. My tez! To jednak wakacje jak koty nie budza :)) teraz mkge juz przestac byc najbardziej zestresowana osoba w rodzinie i spokojnie dojechac do Florencji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz