czwartek, 14 maja 2015

Dzien pierwszy wyjazdu byl znow intensywny. Zapakowalismy sie rano i pojechalismy zobaczyc krzywa wieze. Robi wrazenie, ale jednoczesnie jest tez bardzo pocztowkowa - w zlym i dobrym tego slowa znaczeniu - z jednej strony wyglada naprawde krzywo i jak namalowana (plus super kopula obok) z drugiej strony zeby tam pkdejsc przechodzi sie przez cale rzedy straganow i tlumy ludzi ktorzy przekrzywiaja sie zeby zrobic sobie zdjecie jak podpieraja wieze. Lilian byla ogolnie nieporuszona, nam sie podobalo ale dokladnie na 15 minut. Tyle tez sie pokrecilismy po czym pojechalicmy dalej. 
Naszym kolejnym przystankiem byla Lucca i to jest naprawde swietne miasteczko. Otoczone najlepiej zachowanymi we Wloszech nnieprzerwanymi murami miejskimi (na nich zrobiona jest trasa piesza i sciezka rowerowa wiec 4 km fajnej przechadzki) z ladna katedra, wieza na ktorej rosna deby (zalowalismy, ze ze wzgledu na Lilan ominelismy ta atrakcje) a przede wszystkim spokojnym, nieprzesadnie turystycznym wloskim klimatem miasta. Usiedlismy sobie na ocienionym placu na pierwsze tej podrozy makarony i ach... Warto tu przyjezdzac :) 
Lilka byla zachwycona najbardziej spacerem po murach (glosny rechot z wozka zwaracl uwage ;) oraz restauracja (dostala troche ryby z ktora byl moj makaron oraz doskonalego soku z brzoskwin). Jak zaczela marudzic zapakowalismy sie do samochodu i przyjechalismy do Florencji. Tu zostaniemy na troche dluzej. Dzis ogarnialismy sie w mieszkaniu ktorej wynajelismy. Jest bardzo cieplo wiec duzy balkon jest plusem, poza tym typowa kawalerka. Miasto orzez szybe samochodu wyglada obiecujaco, ale ciesze sie ze nie bedziemy tu duzo jezdzic samochodem. Michal ktore najgorszy ruch w Warszawie kwituje "no sa ludzie to jezdza" jak zobaczyl tutejsze pandemonium skuterow, samochodow, temperamentu i mocno umownych pasow ruchu to stwierdzil, ze wspolczuje przyjezdzajacym tu Amerykanom ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz